środa, 24 czerwca 2020

KSIĘŻYCOWE MIASTO




TYTUŁ   „Księżycowe miasto”  
AUTOR   Sarah J. Maas 
ILOŚĆ STRON   Część I - 560, Część II - 624
DATA PREMIERY   20.05.2020 
WYDAWNICTWO   Uroboros 


„I o to właśnie chodzi, Bryce. O to chodzi w życiu. By je przeżyć. By kochać. By pamiętać, że wszystko może zniknąć następnego dnia. Wszystkie te uczucia czynią życie o wiele cenniejszym.”

Czekałam, pragnęłam wręcz nowej powieści Sarah J. Maas aż w końcu zobaczyłam wiadomość o polskim wydaniu. Moja radość była nie do opisania. Znam bardzo dobrze twórczość autorki i bardzo się z nią polubiłam. Mogłabym czytać i czytać  nie mając dość. W przypadku „Księżycowego miasta” nie było inaczej. Samo wprowadzenie do świata było dla mnie ciężkie, dużo nazw, ważnych informacji, opisów, imion. Nie powiem, że nie, ale chciałam rzucić książką i zacząć czytać coś innego. Przebrnęłam przez to i jestem szczęśliwa, bo „Księżycowe miasto” z pewnością jest moja ulubiona książką, a po niej seria Dworów. 


"Nie lękam się, bo moi przyjaciele są ze mną"

Od wszystkich ważnych informacji na samym początku lektury, rozpalała mnie głowa i męczyłam siebie i książkę. Później było lepiej, płynęłam razem z autorka po literach na kartkach. Taką Maas pamiętam i pamiętać będę. Idealnie wplotła wątek fantastyki z kryminałem. Bardzo mi się to podobało jak główna bohaterka Bryce weszła w wir zagadek, tropów gdzie szukała odpowiedzi na wszystkie trudne pytania. Bohaterka przeżyła dużo, jej życie nie było nudne ani mdłe, w końcu jest pół Fae, pół człowiekiem. Owszem, irytowało mnie zachowanie innych istot w stosunku do „mieszańca” jakim była Bryce, ale to pokazało iż w naszym świecie dzieje się dokładnie tak samo. Niezłomność i odwaga bohaterki była zaskakująca, nie mogłam wyjść z podziwu ile ta dziewczyna ma w sobie ognia i zabije każdego kto skrzywdzi ją albo jej najbliższych. 



„Księżycowe miasto” z pewnością należy do książek, których się nie czyta tylko przelatuje wzrokiem. Pełno akcji, która wbiła  mnie w fotel i nie mogłam  odłożyć książki, musiałam przeczytać do końca. Wydarzenia kończyły się i zaczynały od nowa, było ich dużo dzięki czemu nie można było się nudzić. Maas zakończyła książkę tak jak zawsze, z niedosytem i zakończeniem jakiego żadne z nas nie chce przeczytać. Sarah zakończyła książkę we własnym stylu, który kocham i kochać będę. „Księżycowe miasto” zostanie ze mną do końca, nie w sposób zapomnieć o tej historii. Jeśli ktoś nie zna twórczości autorki, to z całego serca polecam każdemu kto kocha fantastykę, a jeszcze bardziej polecam „Księżycowe miasto” 

OCENA 5/5

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

♣ Za wszystkie komentarze z góry dziękuje
♣ Jeżeli w komentarzu pozostawicie link do swojego bloga, na pewno go odwiedzę!

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia