czwartek, 14 listopada 2019

PODARUJ MI SZCZĘŚCIE



TYTUŁ   Podaruj mi szczęście 
AUTOR   Lidia Liszewska 
Robert Komacki 
ILOŚĆ STRON   297 
DATA PREMIERY   30.10.2019 
WYDAWNICTWO   Czwarta strona 


"W smutku można doszukać się rzeczy pięknych i wartościowych, wystarczy obudzić w sobie drażliwość." 

 "Podaruj mi szczęście" zostało napisane przez polski duet - Lidie Liszewską i Roberta Kornackiego. O autorach szczerze, słyszę pierwszy raz. W dodatku z tego co widziałam mają więcej książek na swoim koncie. Okładki ich wcześniejszych powieści mignęły mi kilka razy na Instagramie. W tej chwili nie wiem czy będę nadrabiać inne tomy, ale duet tych dwóch osób przypadł mi do gustu. 


"W życiu też lubiło powiać z różnych stron. Ale wystarczyło mieć dobrego sternika na pokładzie, żeby z każdego przechyłu wyjść suchą stopą..." 


"Podaruj mi szczęście" rozgrywa się w samym sercu Mazur pośród samych najbliższych osób. Każdy rozdział został poświęcony innej osobie, która  w jakiś sposób jest związana z Kosmą, ojcem bliźniaczek, o których jest mowa na samym początku książki. Poznajemy z bliska historię aż ośmiu osób, których łączy kontakt z wyżej wspomnianym Kosmą oraz jego była żoną Matyldą. Ich wspólne dzieci, dwie bliźniaczki - Różanka i Halszka zostały osierocone przez matkę, która zginęła w wypadku w mieście Mantui we Włoszech. Postanawiają tam pojechać ze względu na rocznice śmierci rodzicielki, zatrzymują się u nie do końca włoskiej rodziny, potrafią porozumiewać się językiem polskim. Ojciec dziewczyn ma jeszcze córkę, Michalinę, która w swoim rozdziale opowiada swoją własną historię, gdzie los nie próbował jej oszczędzić i dał jej kilka przykrych chwil, które zapamięta do końca życia. Matylda natomiast oprócz córek ma jeszcze dwóch synów z poprzedniego małżeństwa, Marcela i Marka. Jej byłym mężem jest Wiktor, o którym także został napisany rozdział, gdzie zmaga się ze śmiercią dawnej miłości. Również w jednym z rozdziałów została wspomniana także przyjaciółka zmarłej, Xenia. Nie zabrakło też rozdziału o matce Michaliny, czyli byłej żonie Kosmy, oraz o jego obecnej partnerce Izie. Na samym końcu przedstawiona została Viola, która była w bliskich kontaktach z Matyldą i połączona jest szczególną więzią z rodziną Kosmy, a wszystko to sprowadza się do wspólnej Wigilii, niezapomnianego czasu, który przeżywamy raz w roku. 


"Do wczoraj był przekonany, że nowe życie buduje się tylko po wymazaniu starego. Ale to nie była prawda. Stare zawsze będzie gdzieś obok. Trzeba tylko znaleźć sposób, żeby zaprosić je do nowego, do środka, znaleźć mu tam wygodne miejsce i nauczyć się z nim trwać." 

Po przeczytaniu książki poczułam ogromne wzruszenie. Zakończenie jest najlepszym fragmentem całej tej powieści. Atmosfera jaka została stworzona pod koniec, aż poczułam ciarki. Podczas czytania zaczęłam czuć pełną parą magię świąt, choinka, pięknie nakryty stół, pachnące potrawy i obecność najbliższych. Na pewno nie tego spodziewałam się po książce, ale były fragmenty, które zaczęły mnie nudzić, ale dla zakończenia warto było! 

OCENA   7/10 

 
 
   


 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

♣ Za wszystkie komentarze z góry dziękuje
♣ Jeżeli w komentarzu pozostawicie link do swojego bloga, na pewno go odwiedzę!

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia